Niestety, trójeczka nie przetrwała
Najpierw odszedł najmłodszy.
Największy, nazwany przez Uczestników Czatu Gigancikiem, siedział w okienku do momentu, aż rodzice zaczęli go wołać, żeby pofrunął. Ale on nie był jeszcze gotów. Dwa razy wypadał z budki Milusiowi na balkon i gdyby nie czujność Milusia, to leżałby tam długo. Miluś wkładał go do budki a rodzice wołali go na zewnątrz. Była nawet prowokacja. Przyleciał rodzic z robaczkiem ale zabrał go z powrotem. Głodny Gigancik zdecydował się na trzeci wyskok. Usiadł na siatce. Rodzice nie przestawali go wołać, więc sfrunął na trawnik a wrona tylko na to czekała
Po stracie Gigancika, samiczka przyleciała do gniazdka z robaczkiem ale średni nawet dzioba nie otworzył. Po ca 2 godzinach już nie żył.
Filmik z ostatniego wylotu Gigancika