Alicjo
Ciągle muszą być jakieś problemy
Dawno temu trafił do mnie podlot sikorki. Myślałam, że ma guzka na szyi, a jak przyjrzałam się dokładniej, okazało się, że to przyssany, całkiem już duży (napęczniały) kleszcz - na takiej maliźnie!
Jakoś go wyciągnęłam i było wszystko w porządku. Ale wtedy jeszcze nie było tak głośno o boreliozie.
Miejmy nadzieję, że ten kleszcz nie lubi jerzyków