"Żubry do odstrzału, mięso na sprzedaż - z takim wnioskiem do generalnego dyrektora ochrony środowiska wystąpili właściciele pierwszej w Polsce "ostoi żubra" w Kiermusach. Zaleciła im to prof. Wanda Olech, prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów, bliska współpracowniczka Jana Szyszki, która teraz wniosek opiniuje.
„W związku z likwidacją Ostoi Żubra w Kiermusach zwracam się z prośbą o wyrażenie zgody na eliminację trzech żubrów z ostoi żubra w Kiermusach do 30.07.2020 i obrót pozyskanym w ten sposób mięsem” – taki wniosek do generalnego dyrektora ochrony środowiska Andrzeja Szwedy-Lewandowskiego złożyli w październiku właściciele „Kiermusów Dworku nad Łąkami”, kompleksu turystyczno-hotelowego położonego niedaleko Białegostoku. Do jego treści dotarli prawnicy fundacji Frank Bold. Alarmują, że żubry są objęte ścisłą ochroną! Nie można ich tak po prostu odstrzelić!Ostoya żubra” w Kiermusach to słynna, pierwsza w Polsce prywatna zagroda hodowlana żubrów. Stanowi część istniejącego od prawie 20 lat kompleksu turystyczno-hotelowego „Kiermusy Dworek nad Łąkami”, położonego obok Białegostoku, w otulinie Narwiańskiego i Biebrzańskiego Parku Narodowego. W 2008 r. jego właściciele Wisława i Andrzej Żamojdowie postanowili otworzyć tam „ostoyę żubra”.Na stronie internetowej reklamującej Dworek nad Łąkami czytamy: „Nasz zwierzyniec zajmuje obszar ponad siedmiu hektarów. Stworzyliśmy naturalne środowisko dla wielu zwierząt. Szczególnie dumni jesteśmy ze stada żubrów”. Pierwsze trzy samice tego ściśle chronionego, największego ssaka lądowego przeniosły się do Kiermusów z Puszczy Białowieskiej i jak czytamy na stronie internetowej „szybko przyzwyczaiły się do kiermusiańskich włości”. W 2010 roku dołączył do nich samiec o imieniu Powijak.. Przez lata stado rozmnażało się regularnie, a wybrane osobniki były przenoszone do m.in. do Puszczy Knyszyńskiej i Białowieskiej, by zapewnić tam różnorodność genetyczną gatunku, oraz za granicę. Do minionego lata w sumie w Ostoi urodziło się 11 żubrząt. W Kiermusach organizowano też programy edukacyjne dla dzieci, w czasie których opowiadano o żubrach – królach polskich zwierząt. W sierpniu pojawiła się jednak wiadomość, że właściciele, ze względu na swój wiek i stan zdrowia, postanowili prawie cały kompleks sprzedać. Co z żubrami? – zapytali prof. Wandę Olech, zootechniczkę, prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów, dyrektorkę Instytutu Nauki o Zwierzętach w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, macierzystej uczelni nieżyjącego ministra środowiska Jana Szyszki, z którym blisko współpracowała. To ona w 2008 r. namawiała właścicieli Kiermusów do założenia hodowli żubra. W ostatnich latach prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów zasłynęła pomysłem zwiększenia liczby odstrzeliwanych żubrów w Polsce. Polujmy na żubry, by je lepiej chronić – kwitowała. I proponowała, by likwidować osobniki, które nie są już w stanie się rozmnażać. Jesienią Wanda Olech zaproponowała właścicielom Kiermusów, że weźmie od nich żubry, ale jedynie młode. – Powiedziała nam, że ona chce tylko młode żubry i że pieniądze, które za wzięcie żubrów musieliśmy jej zapłacić i które ona dalej zamierza odsprzedać, przeznaczy na cele swojego stowarzyszenia. Dodała też, że starych żubrów nikt nie zechce – opowiada Andrzej Żamojda. Samce żubrów żyją ok. 20 lat, samice 25. „Stare” żubry z Kiermusów to 11 letni byk oraz 12 i 17-letnie samice. We wniosku o ich odstrzał z broni myśliwskiej i obrót pozyskanym mięsem Żamojdowie napisali, że „eliminacja trzech osobników wynika z braku możliwości zastosowania rozwiązań alternatywnych”. Wniosek złożony do GDOŚ opiniuje nie kto inny jak prof. Wanda Olech. Ale wniosek złożony do GDOŚ opiniuje nie kto inny jak prof. Wanda Olech. – To nie jest konflikt interesów – zaznacza. – Ja się osobiście nie zajmuję tym wnioskiem, tylko są od tego pracownicy – mówi. I podkreśla: – Mięso żubra to jest świetny pokarm."
