Pogotowie ratunkowe dla niechcianych szczurów.
[...]
Paweł nauczył się szczurów. Od założenia "Ogonów" obdzielił tą wiedzą sześć tysięcy gryzoni. Żeby je utrzymać, cały czas pracuje na budowie. Dziś najchętniej miałby jednak tylko tego wytatuowanego na szyi. – Dla mnie idealny świat to taki, w którym nie musiałbym mieć zwierząt w domu. Niektórzy mnie pytają, jakie schronisko mi się marzy. A ja chciałbym, żeby fundacja nie musiała istnieć. Już nigdy nie kupiłbym chomika w sklepie zoologicznym, bo wiem, że pochodzą z pseudohodowli. Po co rozmnażać zwierzęta i trzymać je w domu? Gdyby teraz ktoś powiedział mi, że chodzi ze szczurem na ramieniu, to bym go zbluzgał i to konkretnie, bo już wiem, że to niezdrowe i dla niego, i dla człowieka.
[...]
W Krakowie wynajmowałem trzypokojowe mieszkanie na obrzeżach miasta. Klatki były we wszystkich pokojach, w kuchni i korytarzu też. Samce oddzielone od samic. W każdej klatce osobne stado. Czy śmierdziało? Lekkie porządki w klatkach to trzy, cztery godziny dziennie. W weekend wymiana ściółki, hamaków, mycie całych klatek, kuwet - całe dnie roboty.
Ja nie pamiętam czegoś takiego jak urlop.
[...]
Paweł do Krakowa przyjechał z jednym szczurem. Wyjechał z dwustu pięćdziesięcioma. - Na początku mówiłem, że nie więcej niż trzydzieści, potem nie więcej niż pięćdziesiąt. Przed przeprowadzką z Krakowa na Podkarpacie, nie więcej niż dwieście pięćdziesiąt. Jak teraz otworzę azylek to myślę, że zatrzymam się na tysiącu. Wolę wydać 3,5 tysiąca na leczenie szczura niż dwa złote na piwo. Po co to robię? Naprawdę ktoś musi. Sam przecież nigdy żadnego szczurka nie kupiłem. Mógłbym powiedzieć, że nie wezmę kolejnych. Ale nagle dzwoni ktoś z laboratorium i mówi, że jest dziesięć szczurów i jak nie weźmiesz to usypiamy. Chcę, żeby każdy gryzoń mógł godnie dożyć śmierci.
Do mojego azylu przyjeżdżają szczurki ze zwierzętarni, z instytutu biologii doświadczalnej z Warszawy, ze zlikwidowanych sklepów zoologicznych. Przyjmuję zwierzęta od ludzi, którzy jadą na wczasy i zostawiają je tylko na przechowanie, ale potem się już nie pojawiają. Ta ilość to jest moja wina, bo nie potrafię powiedzieć "nie". Ludzie biorą zwierzaki ze sklepu, "O, fajny zwierzaczek" - mówią, "wezmą sobie dla testu". A po tygodniu okazuje się że hałasuje, trzeba sprzątać. I chcą się ich pozbyć. Uczy się ludzi, że mogą wziąć, a potem oddać. Zwierzęta są za tanie w sklepach zoologicznych.
[...]
Tarczyński nie rozumie, po co wydawać dziesiątki tysięcy złotych na mało skuteczną deratyzację. Jego zdaniem większa skuteczność byłaby wtedy, gdyby te same pieniądze wydać jak w Nowym Jorku - na karmę z witaminą K, która ubezpładniała szczury w mieście, albo po prostu przeznaczyć je na sprzątanie miasta.
[...]
Wierzy też, że szczury są niezbędne w mieście, bo wyjadają resztki organiczne z kanałów. Gdyby tego nie robiły zdarzałyby się epidemie. - Na jednego mieszkańca w takich miastach, jak Kraków, gdzie jest dużo piwnic i kanałów, przypada pięć szczurów.
[...]
Plaga szczurów w przekonaniu ludzi jest wtedy, kiedy wychodzą na powierzchnię. A one wychodzą dlatego, że miasto jest brudne. Po co mają po kanałach szukać, jak na chodnikach leżą niedojedzone kebaby. Posprzątajmy miasta.
Źródło i cały artykuł
