Długo nie trzeba było czekać - naczelny, czy jak mu tam - nie warto mi wiedzieć, lekarz weterynarii stwierdził pod nazwiskiem, że zwierzęta na farmie mają się doskonale, wręcz zażywają luksusów, a właściciel nieba im chce przychylić, tak, że same walczą o to, które będzie pierwsze obdarte żywcem ze skóry.
Tak jakoś brzmi mniej więcej raport z kontroli. Ten pan lekarz (sic!) weterynarii to chyba ten sam, co zachwycił się stanem tygrysów umierających na przejściu granicznym w Brześciu.
P.S. Jest to zresztą zgodne z odczuciami części (jak dużej ?) społeczeństwa - od wypowiedzi typu: " o zwierzątkach mówią a o dzieciach nienarodzonych ani słowa", po ironiczne "pewnie kotek prezesa zachorował i dlatego się martwi", o pewnym redemptoryście nie wspomnę, bo dla niego zwierzę ma wartość wymierną w złotych. Ten kraj zsuwa się w jakąś czarną otchłań
Ostatnio edytowano środa, 9 września 2020, 18:07 przez
Lamika, łącznie edytowano 1 raz
Powód: dodanie post scriptum po przeczytaniu wielu komentarzy na forach oraz wysłuchaniu ich w TV.