przez Lamika » niedziela, 3 maja 2015, 20:25
Obejrzałam Interstellar z wielce mieszanymi uczuciami. Z jednej strony rozbudza wyobraźnię, te możliwości, które dają odkrywane sukcesywnie prawa fizyki, aż w głowie się kręci... Z drugiej ten łzawy amerykański sentymentalizm, dla mnie nie do strawienia. W sumie 50 % fascynacji, 20 % nudy i 30 % łzawej nudy
Birds of a feather flock together.