Obejrzałam "Moje córki krowy" i w zachwyt nie wpadłam Jest niewątpliwie dobrze grany, Kulesza jak zwykle świetna, ale sam scenariusz to jak zaglądanie do sąsiadów nie tyle przez dziurkę od klucza, co przez wyjęte z futryny drzwi. Wiem, wiem, że to o przemijaniu, odchodzeniu rodziców, ale niczego nowego odkrywczego w tym nie znalazłam W rodzinie, jak to w rodzinie, kłócimy się ale trzymamy się razem. W sumie nuda
Wczoraj był na Polsacie, oglądałam dość nieuważnie, więc postanowiłam dziś obejrzeć "po porządku" . Może jeszcze komuś się spodoba. Pierwsza część niepokojąca, druga bardziej dosadna, ale poza pierwszą warstwą jest jeszcze druga, alegoryczna, o dojrzewaniu, o poznawaniu własnej natury. Stoker