Czołem!
Dziś po raz trzeci podchodziłem do fotografowania z czatowni przy dzikim karmniku. Było już nieco lepiej ale widzę, że jeszcze sporo trzeba wiedzy i doświadczenia, żeby pojawiły się pierwsze obiecujące efekty. Póki co - raczkuję
W budzie siedziałem 3,5 godziny, do karmidełka ptaki zaczęły zlatywać późno, coś po około 2 godzinach. W między czasie pojawiały się tu i ówdzie kosy, dzwońce, trznadle i sikory ale żaden z nich chyba nie był głodny.
Kilka fotek udało się na szczęście zrobić... gdyby nie wyszło to bym się wkurzył
dzwoniec
strzyżyk (niespodziewany gość
)
modraszka
Po wszystkim zrobiłem jeszcze małe porządki na przedpolu koło czatowni, teraz można spróbować sił z wykładaniem mięska dla drapieżników.
Trzcina posłuży następnym razem do lepszego maskowania budy.
Następne posiedzenie jednak nie prędko. Może czasem uda mi się jeszcze w tygodniu wyskoczyć na chwile przed pracą ale póki co nie nastawiam się na zasiadkę, więc kolejna relacja i zdjęcia szybko się nie pojawią.