Komunikat z 11 marca.Michael - przelatując ponad Zatoką Sueską dotarł na Synaj. Następnie leciał przez Izrael i Liban blisko wybrzeża. Według danych z 7 marca znajdował się na północy Libanu.
Gustaw - jest już prawdopodobnie w Europie.
Jego trasa wędrówki przebiegała ostatnio z Synaju przez Izrael, Liban, Turcję. Przez Turcję wędrował 6 dni. Prawdopodobnie panowała tam jeszcze zimowa aura. Ostatnie dane pochodzą z 7 marca, z okolic Morza Marmara. Do Europy leci on prawdopodobnie ponad Cieśniną Dardanele, nie nad Istambułem.
Emma - cztery dni spędziła na nawodnionych polach Sudanu między Białym a Błękitnym Nilem.
1 marca wystartowała do przelotu przez Saharę, ale leciała bez pośpiechu, jakieś 100 km na dzień. 7 marca miała jeszcze około 200 km do Jeziora i Tamy Asuańskiej.
Ronja - leci z północnej Afryki przez Giblartar.
1 marca wystartowała w drogę powrotną na tereny lęgowe. 2 marca koło południa przeleciała w półtora godziny nad Giblartarem i znalazła się w Hiszpanii. W czwartek zrobiła sobie dzień przerwy i wzmacniała się na nawodnionych polach. Ostatnie informacje pochodzą z piątku - była oczywiście koło Vaciamadrid w centralnej Hiszpanii - to miejsce zimowania licznych bocianów. Nie wiadomo, jak długo tam pozostanie.
Adela - zimowała w Hiszpanii i jest już pewnie w Niemczech.
Przeleciała Pireneje z początkiem marca. Odpoczywała potem w okolicy Bajonne w Akwitanii, nad rzeką Adour. 3 marca była 30 km dalej na północ. W następne dni leciała po około 100 km dziennie, aż do Bordeaux. W niedzielę przeleciała nad Paryżem. 11 marca była w Holandii, w prostej linii 400 km od Bergenhusen, gdzie ma gniazdo.
Możliwe, że teraz jest na gnieździe.
Nie wszystkim bocianom udało się wrócić
Z tych obserwowanych tu bocianów z nadajnikami, nie udało się bocianicy Astrid
Astrid - ostatni komunikat o jej losach pochodzi z
12 lutego. Poinformowano, że wprawdzie nadajnik Astrid działa i meldował się, ale z jednego i tego samego miejsca (w Sudanie), co świadczy o tym, że Astrid nie żyje.