Drugie piwo już gotowe
American IPA - trunek z solidną dawką zielonego szczęścia (czyt. chmielu)
Bardzo przyjemne w smaku, lekko słodowe z mocną i długą ale nie zalegającą goryczką o cytrusowym charakterze, może nawet lekko grejpfrutowa z przyjemnym sosnowym akcentem. Wiem wiem, masło maślane ale uwierzcie mi, można się tutaj doszukać różnych owocowych i leśnych cech
Jestem zadowolony, choć powiem szczerze, że oba piwa były swego rodzaju eksperymentem. Chciałem uwarzyć mocno chmielone piwa ale bez chmielenia "na zimno". Cała dawka lupuliny miała zostać wydobyta w trakcie gotowania brzeczki. I choć oba piwa wyszły bardzo dobre to jednak na aromacie straciły sporo. Teraz już wiem, że samo użycie chmielu pod koniec gotowania niewiele wnosi, no chyba, że zmiesza się go z jakimiś ziołami. Tak właśnie zrobiłem w ubiegłym roku warząc piwo z trawą cytrynową, werbeną i chmielem Citra. Całość wniosła wówczas niesamowity cytrynowy akcent.
Szkoda, że w moich nowych wyrobach aromat jest taki słaby, ale jest to w pewnym sensie nowe doświadczenie. Eksperymentu nie żałuję.
Z chęcią poczęstowałbym Was moim piwem ale... jak to zrobić, skoro wszyscy jesteśmy rozsiani po całym kraju