Co roku myśliwi zabijają około 140 tys. ptaków. Przynajmniej 500 tys. umiera po postrzeleniu - od ran albo od zatrucia ołowiem ze śrutu. Jedna czwarta to gatunki chronione.
Zakaz polowań na ptaki to cel kampanii przyjaciół ptaków "Niech żyją!". - Nie trzeba zmiany ustawy. Wystarczy, żeby minister środowiska wykreślił z rozporządzenia o gatunkach łownych trzynaście gatunków ptaków dopuszczonych do odstrzału - mówi Arkadiusz Glass ze stowarzyszenia Ptaki Polskie.
Obrońcy ptaków szacują, że co roku myśliwi powodują śmierć 700 tys. ptaków. Polski Związek Łowiecki podaje liczbę około 140 tys. rocznie, ale przyrodnicy liczą też ptaki, które padły w wyniku postrzelenia. Wśród nich są np. słonki, ptaszki wielkości gołębia, z których najbardziej ceni się piórka będące tradycyjną ozdobą myśliwskich kapeluszy. Według Ministerstwa Ochrony Środowiska w sezonie łowieckim 2011-12 "pozyskano" (czyli zastrzelono) ich 442. "Strzeliłem na ciągu [stadnego przelotu] kilka słonek, może 5, może 7, nie pamiętam ( ) bo przyjemność polowania kończy się w momencie oddania strzału, a tu nie chodzi zupełnie o pozyskanie ogromnej ilości mięsa, tylko o odpoczynek na łonie natury i przy okazji realizowanie gospodarki łowieckiej" - pisze na myśliwskim forum internetowym "adam xxxxx"
Myśliwi nie są zainteresowani ptasimi trofeami - może z wyjątkiem gęsi, bażantów i kuropatw. Ale ponieważ zastrzelenie ptaka (a wolno strzelać tylko do ptaków w locie) jest trudne, traktowane jest to jako wykazanie się szczególną celnością. - Skuteczność strzałów do ptaków to jakieś 30 proc. 80 proc. strzałów to "pudła" lub postrzelenia - mówi były myśliwy Zenon Kruczyński, obecnie w Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Kruczyński wyjaśnia, że do ptaków strzela się o zmroku lub o świcie, kiedy przelatują. - Strzela się właściwie do cienia, kierując się dźwiękiem. Nie wolno używać broni automatycznej, więc np. podczas polowań zbiorowych myśliwy ma pomocnika, który ładuje mu kolejną broń, żeby mógł jak najszybciej oddawać strzały - mówi.
Podczas piątkowej inauguracji kampanii "Niech żyją" pokazano film z polowania na gęsi. Większość ptaków została postrzelona. Część aportowały psy: żywe przynosiły myśliwym, a ci skręcali im kark.
Ponieważ strzela się do ptaków w locie, po ciemku, czwarta część upolowanych lub postrzelonych ptaków to gatunki chronione. - Nie da się odróżnić gatunku przy tej widoczności i tempie oddawania strzałów, np. chronionej cyranki od niechronionej cyraneczki - mówi Kruczyński.
Ofiarą myśliwych padają też np. orły bieliki. W marcu zeszłego roku generalny inspektor ochrony środowiska pisał do przewodniczącego Polskiego Związku Łowieckiego, "wyrażając zaniepokojenie" z powodu znalezienia zastrzelonego orła bielika: "Przyczyną śmierci wielu ptaków drapieżnych znajdowanych martwych na terenach leśnych jest postrzał z broni palnej lub śmierć w wyniku skrajnego wycieńczenia postrzelonego ptaka" - pisze generalny inspektor. Z opublikowanych w 2007 r. badań przeprowadzonych przez Damiana Wiehlego i Zbigniewa Bonczara z Katedry Zoologii i Ekologii Akademii Rolniczej w Krakowie wynika, że jedna czwarta ptaków zastrzelonych lub martwych w wyniku postrzelenia, które znaleźli na terenie dwóch stawów w woj. małopolskim, należała do gatunków chronionych.
To, że tak trudno trafić do ptaka, powoduje, że większość z blisko 600 ton ołowiu ze śrutu, który rocznie trafia do środowiska, pochodzi właśnie z polowań na ptaki. Szczególny problem jest z polowaniami nad stawami rybnymi - ołów trafia do żołądków ryb, a ludzie jedzą potem ich zatrute mięso. Poza tym ołów zatruwa wody gruntowe. Ministerstwo Środowiska potwierdza ten problem. Dlatego od 2015 roku ma być wdrożony wieloletni plan ograniczania używania ołowianego śrutu.
Prof. Ewa Symonides, przyrodniczka, były główny konserwator przyrody: - Zabijanie dzikich ptaków nie ma żadnego uzasadnienia gospodarczego czy ekologicznego. To czysta fanaberia osób tworzących wpływowe lobby. Są w nim politycy, dziennikarze, księża.
Jerzy Eichelberger, psychoterapeuta: - Zabijanie dla przyjemności rujnuje system moralny i destrukcyjnie oddziałuje na naszą świadomość zbiorową.
Kampanię "Niech żyją" poparli m.in. aktorki Maja Ostaszewska i Agata Buzek, prof. Maciej Luniak (PAN) oraz dziennikarze Szymon Hołownia i Adam Wajrak.
Żaden kraj nie wprowadził do tej pory zakazu polowań na ptaki (Kostaryka wprowadziła zakaz wszelkich polowań). - W 1868 r. Sejm Galicyjski we Lwowie uchwalił pierwszą na świecie ustawę o ochronie gatunkowej zwierząt. Dotyczyła kozicy górskiej i świstaka. Teraz Polska znowu może być światowym liderem i uchwalić zakaz polowań na ptaki - apeluje prof. Symonides.
Kampania "Niech żyją" apeluje o podpisywanie petycji do ministra ochrony środowiska. Petycja jest na stronie Kampanii: niechzyja.pl
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13192008,Nie ... z2HwWnfoOX