Podczas jednego ze spacerów,przyczepił się do mnie młody kotek.Plątał się pod nogami,nie dając iść.Dwukrotnie omal się nie przewróciłem.Towarzyszył mnie prawie sto metrów,aż nie chcący nadepnąłem mu na łapkę.Dopiero wtedy zostawił mnie w spokoju.Oto on: