Byłam w czwartek na spacerze nad stawem Szczęsliwickim (przeczytałam tabliczkę z oficjalna nazwą: Glinianki Szczęśliwickie). Na stawie jak zwykle było sporo łysek z młodymi. W pewnym momencie jedna znudzona (zmęczona ? ) mamuśka zagoniła maluchy w trzciny i wyszła na podest. Nie bała się ludzi,ale zdjęć zdecydowanie nie chciała Pozostało podziwiać plecki i wielkie stopy