Jerzyk co wieczór wraca, by nocować w budce.
Dziś obserwowałam, jak się budzi
-przypuszczam, że pogoda w Szczecinie, jak w całej Polsce, nie najlepsza
Rano, jeszcze dość wcześnie zastałam go w budce, bo jerzyki to śpiochy
(wylatują na polowanie wtedy, gdy aktywne są już owady)
Przed godz. 8. powędrował w stronę wyjścia i myślałam, że odleci - ale on chyba tylko wyjrzał i zobaczył, co z pogodą. Sądzę, że mu się nie spdobało, bo w wielkim pośpiechu wrócił do "łóżka"
Jeszcze jedna próba opuszczenia budki - jerzyk wraca , nadal nie zdecydował się wyjść
No to może teraz opuści już przytulną półeczkę? Nie, jeszcze trochę....
Wreszczie stanowcza decyzja - wylatuję i to szybko, żeby się nie rozmyślić
Wyleciał tak szybko, że tylko mignął na zewnątrz budki - nie zdążyłam go złapać