W tym roku ptasią karuzelę
(zdjęcie w poście z 28 listopada 2013 r. o 17:40) uruchomiłam trochę wcześniej, tj. na początku września. Tak, jak w zeszłym roku, przylatuje kilka wróbli i kilka sikorek. Frekwencja nie za duża ale zrozumiałe, bo w okolicy takich karmników jest kilka. Najbardziej przebojowe są bogatki. Ta, która zeszłą zimę spędziła u nas, lubi sobie powalczyć ze szmatą zatkniętą w otworze budki jerzykowej, mimo, że na podłodze stoi jej budka i ma się gdzie schować.
Dwa tygodnie temu, mąż umieścił na górze karuzeli pojemniczek na orzeszki. No i wtedy się zaczęło. Jak się skończą orzeszki, to Dzięciołka (tak nazwaliśmy tą bogatkę) tak się drze i wali dziobem w pusty pojemnik, że ciężko jest w mieszkaniu wytrzymać i chciał nie chciał, trzeba iść dosypać