Pierwszy czwartek października był bardzo ciepły i słoneczny
Po wczorajszym deszczu alejki jeszcze nie wyschły, więc spacerowałam z mężem tylko głównymi, asfaltowymi. Co krok wiewiórki upominały się żeby im dać trochę orzeszków, bo właśnie nadszedł czas zbierania (zakopywania) zapasów na zimę.
No daj i nie mów że nie masz, bo i tak Cię sprawdzę Ona dostała a ja Przy mostku na kuli czekał już na poczęstunek kowalik
dostał kilka ziarenek słonecznika, choć na rękę bał się usiąść (starzy parkowi wyjadacze niczego się nie boją)
A na drugiej kuli, po przeciwnej stronie mostku, odpoczywała mocno spracowana wrona siwa
krok w krok chodziła za wiewiórką aż w końcu ukradła jej orzecha włoskiego i przez 10 minut rzucała nim o asfalt
CDN