W kamerce nie można podglądać życia Władusia, to według przysłowia: nie przyszła góra do Mahometa, to musiał Mahomet pójść do góry, udałam się na wschodnie rubieże Krakowa, by zobaczyć, co u Władusia
Zrobiłam oczywiście parę zdjęć.
Na początek stare gniazdo, opuszczone w ubiegłym roku, porośnięte trawą.
A to jest drugie gniazdo, które było ostatnio widoczne w kamerce z daleka, bo kamerka jest zamontowana przy pierwszym gnieździe i została tylko odwrócona. O platformę na słupie postarał się jeszcze pan Władysław w poprzednich latach.
Bociany przystąpiły tu do lęgu, ale po okresie zimna i deszczy porzuciły lęg
Przeniosły się na sąsiednią posesję i na słupie stojącym blisko domu w szybkim tempie zbudowały kolejne gniazdo. Na tym słupie nie było platformy i początkowo przynoszone gałęzie spadały, ale się nie zniechęciły. Dużo przebywają teraz na tym nowym gnieździe, ale odwiedzają także to, ostatnio porzucone oraz teren przy warsztacie, gdzie dostają smakołyki od pracowników.
Dlaczego wybrały na nowe gniazdo to, a nie inne miejsce
trudno powiedzieć.
Jest to niedaleko od poprzednich gniazd.
Jednak jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tu w domu z ogrodem mieszka siostrzenica pana Władysława, która przygarnęła jego trzy psy. Bociany, a zwłaszcza Właduś, widziały te psy biegające po ogrodzie. Czy Właduś zdecydował się zamieszkać tutaj, szukając pana Władysława
Mieszkańcy tej posesji są zachwyceni bliskością Władusia i mają nadzieję, że następne lęgi będą już w tym gnieździe. Życzę im tego gorąco
I oby bociany przyniosły im szczęście, bo są to bardzo sympatyczni ludzie, pomagający różnym pokrzywdzonym zwierzętom. A ile jest wróbli przy ich domu
Początkowo zastałam na gnieździe samą Władusiową, ale wkrótce przyleciał i Właduś
Oto obydwoje na nowym gnieździe. Sądzę, że w tym roku już nie wyprowadzą lęgu, ale może w przyszłym...
Odlatującego Władusia "chwyciłam" gdy wlatywał między drzewa