Wczoraj przeżyłam chwile grozy.
Kilka dni temu zadzwonił do mnie D. z informacją, że ma dla mnie oryginalnego nowego Nortona. Kazał mi ściągnąć z netu i podał klucz. Niestety, Norton ściągnięty z netu nie przyjmował tego klucza. W związku z tym D. wysłał mi płytę pocztą.
Szczęśliwa usiadłam wczoraj przed laptopem, odinstalowałam netowego Nortona i zainstalowałam tego z płyty. Tym razem nie było problemu z kluczem,ale po restarcie nie mogłam uruchomić laptopa ponieważ sam się restartował na okrągło
Okazało się, że padł system
Dobrze, że akurat był Jasiek - syn Kasi. Walczył przez 2 godziny z moim laptopem i za którymś razem udało się gada uruchomić.
Oczywiście, na wszelki wypadek odinstalował Nortona , pal diabli, że legalny i na rok. W zamian za Nortona mam zainstalowanego Avasta
Mnie ta sytuacja kosztowała wiele nerwów. Gdyby nie udało się nic zrobić musiałabym odsyłac laptopa do Norwegii , do D. bo gwarancja i ubezpieczenie jest norweskie i nie wiem czy u nas są honorowane.
Dlatego wczoraj weszłam na forumek i zaraz wyszłam.