Alicja napisał(a):(kłania się czytanie ze zrozumieniem)
Ale na cóż takie docinki?
O jakie gatunki akurat chodzi? Bo ciężko mówić ogółem
Czasami na obozach łapią się ptaki, które potencjalnie są osiadłe lub lecą trasami, gdzie jest mała szansa na ich ponowne odczytanie, wtedy często pojawiają się uwagi, że to zmarnowane 20gr na obrączkę, jednak z powodu badań statystycznych każdego ptaka trzeba "spisać". Na dodatek (co ważne!) - bywają ptaki jak świstunka żółtawa (Ph. inornatus) czy inne tego pokroju, które b. nielicznie, lecz rokrocznie, pojawiają się jesienią na polskim wybrzeżu. Polskie stacje łapią ok. 5-10 inornatusów na rok i mówi się, że to ptaki "na straty", ponieważ najzwyczajniej im się coś pomyliło i poleciały w złą stronę (ze Skandynawii na poł-zach. zamiast na poł-wsch.). Tak samo mówi się o innych różnych rzadkich ptakach. Tymczasem, wiosną tego roku na AB złapała się samica pokrzewki wąsatej (S. cantillans) z plamą lęgową, czyli mimo zupełnie błędnego miejsca pobytu, znalazła partnera i przystąpiła do lęgów! Ale tu trochę zboczyłem z tematu, bo mówiłaś o osiadłych ptakach. Tak jak mówiłem - takich ptaków z pewnością nie obrączkuje się celowo, ale jak już wpadną, to trzeba je zaobrączkować z powodów "kronikarskich". Co do wagi - nigdy nie spotkałem się jeszcze z drastycznym spadkiem otłuszczenia u ptaka złapanego ponownie po kilku dniach od zaobrączkowania... Bociany akurat są ptakami, które zostały zbadane już dosyć dokładnie, acz nadal jest sporo niewiadomych, lecz gros gatunków ma naprawdę mizerne wyniki w kwestii badań tras wędrówek... Nawet te najbardziej popularne np. rudzik czy kapturka mają minimalny stosunek wiadomości powrotnych do całkowitej ilości zaobrączkowanych ptaków.
A na ostatnie pytanie już nie potrafię odpowiedzieć, bo to osobista ocena każdego z nas