Osokins zbudował wokół siebie pewną otoczkę, choć po wysłuchaniu jego gry w 2 utworach mam wrażenie, że bardziej imagem scenicznym, niż samą grą. Nie odniosłem wrażenia, by jego gra odstawała o kilometry świetlne od - nazwijmy to - pewnego kanonu. Owszem, gra jego wyróżnia się - i podobały mi się jego śmiałe interpretacje, ale nie uznałbym go za Nigela Kennedyego fortepianu.
Możliwe jednak, że słyszałem zbyt małą próbkę.
Werdykt - jak to werdykt. Może ciut szkoda, że nie Nehring nie wszedł na podium, ale trzeba pamiętać, że w żaden sposób nie zamyka mu to kariery. Trzymam za niego kciuki; werdyktu jury nie odbieram jako czyjejkolwiek przegranej i nie ma dla mnie większego znaczenia, czy ktoś zajął pierwsze miejsce czy trzecie.
Zastanawia tylko brak nagrody za koncert; chyba po prostu trzeba było zaoszczędzić pieniądze na realizację przedwyborczych obietnic.
Szkoda, że taka impreza jest tylko raz na pięć lat...