Długo nie musieliśmy czekać
Bogatka-Dzięciołka zaczęła stukać w okno. Najpierw w szybę, ale że tu echo nie rozlegało się tak, jak sobie wyobrażała, to zaczęła stukać w ramę. Najlepsze brzmienie znalazła u góry uchylonego okna kuchennego. Tak rozrabiała, aż wpadła do kuchni
Piszczała ale złapać się nie dała. Poleciała do pokoju, przysiadła na serwantce a następnie wzięła kierunek na balkon, Niestety, był zamknięty, więc znalazła się na podłodze pod balkonem. Wcisnęła się w kącik i tylko popiskiwała. Dopiero stamtąd dała się wziąć do ręki. Sprawdziłam, że wszystko u niej w porządku i posadziłam na barierce. Wystrzeliła jak torpeda
Więcej zdjęć nie robiłam, bo nie chciałam ptaszyny bardziej stresować. Dzięciołka okazała się być samczykiem