Witam
W tym roku to prawdopodobnie moja ostatnia "recenzja" piwa domowego, dlatego, że kolejne warki planuję dopiero na rok przyszły.
Wielkie otwarcie mojego American Ipa miało nastąpić mniej więcej własnie dziś, ale pokusa była silniejsza i otworzyłem butelkę tydzień wcześniej
Nie żałuję bo piwo wyszło rewelacyjne! Rozdałem kilka butelek znajomym i mam nadzieję, że pochlebne opinie nie były tylko podlizywaniem się
Świeże IPA jest niesamowite, w aromacie nie wyczułem żadnych niepożądanych aromatów - tylko chmiel, lekko żywiczny, leśny i kwiatowy aromat z delikatną nutą cytrusów, trochę słodko i tropikalnie. W smaku lekkie, o dziwo bardzo pijalne w porównaniu do poprzedniego mojego piwa ale jednocześnie nie jest wodniste, czuć słodową pełnię. W smaku jest też żywica, subtelnie majaczą cytrusy no i goryczka - to co Acci lubi najbardziej
Kolega (który trochę na piwie się zna) mówił, że goryczka wg niego oscyluje w granicach 70 IBU, w moim odczuciu nieco mniej ale nie będziemy się przekomarzać - jest gorzko, jest smacznie.
Piana gęsta, biała i drobno-pęcherzykowa. Bardzo długo się utrzymuje i zostawia ładny lacing - dosłownie każdy łyk jest odmierzony na szkle.
Piwo jest lekko zmętnione, barwa to raczej ciemny bursztyn, chociaż wszystko zalezy od tego jak pada światło.
Oczekiwania miałem spore, dużo sobie obiecywałem po tym piwie i nie zawiodłem się, może się przechwalam ale to piwo wyrwało mnie z butów
Wasze zdrowie!